Chyba każdy w swoich przepastnych szkatułkach, skrzyneczkach i szufladkach znajdzie kiedyś ulubiony, lecz nieco sfatygowany, trochę opatrzony, ale jeszcze przecież całkiem dobry naszyjnik, bransoletkę albo kolczyki (upss gdzie się podział ten drugi). Zwykle takich obiektów niechętnie się pozbywamy, ale nie nosimy prawie wcale. W mojej ręce wpadł właśnie taki trochę niechciany naszyjnik, który został rozbrojony przeze mnie na części pierwsze i w nowym wcieleniu stał się parą kolczyków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz